Site Overlay

O PERSPEKTYWIE PRZESTRZENNEJ

Teraz wykorzystamy praktycznie nabytą wiedzę. Gdzieś na polu, niedaleko rozłożystego drzewa, stoi mały do­mek, kryty czerwoną dachówką. Jeśli teraz aparatem małoobrazkowym, z wymiennymi obiek­tywami, z których każdy ma odmienną ogniskową (np. 3,5-5-9 cm), za pomocą specjalnego celownika, który określa pole widze­nia dla każdego z nich – zrobimy kilka zdjęć małego domku, to przekonamy się, że tak będą wyglądać.

Oto, jak możemy „krajać” rzeczywistość, nie ruszając się z miejsca. Wystarczy tylko zmieniać obiektywy. Ale teraz postawmy sobie inne zadanie. Sfotografujmy trzema obiektywami domek z drzewem na pierwszym planie. Warunek jednak: drzewo musi być za każdym razem tej samej wielkości. Zakładamy obiektyw 3,5 cm i patrzymy w odpowiedni celow­nik. Oczywiście skoro przyjęliśmy drzewo za motyw główny, mo­żemy się doń znacznie przybliżyć, by nam wypełniło ramy zdjęcia.

Pstryk! Zdjęcie gotowe. Z kolei, przy obiektywie standardowym 5 cm musimy odstąpić kilkanaście kroków. Wreszcie, przy 9 cm co­famy się jeszcze dalej i – cała seria gotowa. Wywołujemy, robimy odbitki. Drzewo – jest wszędzie jednakowo wielkie, ale jak zmienił się dom!

Oto tajemnica perspektywy przestrzennej. Nie ulega wątpliwości, że przyjemniej rysuje długoogniskowy obiektyw. Rysuje on podobnie, jak widzi nasze oko, które ma kąt widzenia mniejszy niż standardowe 47°. Nienaturalne oddalenie przy 3,5 cm pomniejszenie fotografowanego obiektu jest niekiedy konie­czne, ale prawie zawsze nieprzyjemne. Natomiast długa ognisko­wa powiększa, przybliża, akcentuje ważność fotografowanego przedmiotu. Oczywiście wrażenie pomniejszenia lub wyolbrzy­mienia motywu głównego powstaje tylko wtedy, gdy zdjęcie ma kilka planów, pozwalających porównywać wielkość motywu (dom) z otoczeniem (drzewo).

Jeśli z szosy Cieplice – Jagniątków fotografujemy malowni­czy zamek Chojnik na wysokim, zalesionym szczycie i użyjemy w tym celu obiektywu szerokokątowego, a nawet standardowe­go – spotka nas w rezultacie przykry zawód, otrzymamy bo­wiem dalekie i zupełnie niziutkie pasemko pagórków, a wśród nich mały, niepokaźny zamek. Aby wyszedł on potężnie i impo­nująco, musimy użyć obiektywu wąskokątowego, teleobiekty­wu.

Zupełnie jaskrawo przedstawia się ta sprawa przy fotografo­waniu człowieka, którego proporcje tak dobrze znamy. Co powie­cie państwo na zdjęcie, pokazane na stronie następnej?

Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że proporcje rzeczywiste są tu nieco zniekształcone. Powód: obiektyw szerokokątowy pozwolił nam podejść zbyt blisko do modela, na odległość ok. metra. Obiektyw wąskokątowy nie pozwoli nam na to, będziemy musieli odstąpić na 5-6 metrów, a z tej perspektywy proporcje zostaną oddane nieskazitelnie.

Będziemy odtąd mówili: perspektywa przestrzenna jest bez zarzutu, nie ma ani śladu przerysowania. Do tego ważnego zagadnienia wrócimy przy omawianiu foto­grafii portretowej. Na razie zapamiętajmy sobie: fotografując człowieka nie zbli­żamy się doń bardziej niż na 1,5 metra. Reguła ta jest słuszna nie­zależnie od ogniskowej, jaką mamy.

Scroll Up