W sklepach fotooptycznych spotykamy różne aparaty fotograficzne – tańsze i droższe, proste i bardziej skomplikowane. Wszystkie są urządzeniami precyzyjnymi i delikatnymi. Wymagają też odpowiedniego obchodzenia się z nimi. Jeżeli więc chcemy, aby aparat służył nam wiele lat, musimy postępować z nim odpowiednio starannie i delikatnie. Nawet po bardzo częstym i długotrwałym używaniu aparat może wyglądać jak nowy, albo odwrotnie: w krótkim czasie możemy go zniszczyć do tego stopnia, że będzie bezużyteczny. Pierwsza kardynalna zasada troskliwego właściciela: wraz z aparatem nabywa futerał do niego. Futerał może być zwykłą, skórzaną torebką, w której go nosimy, a wyjmujemy tylko przy wykonywaniu zdjęć. Może to być także droższy nieco futerał „pogotowie”, do którego aparat jest przymocowany śrubą (a więc nie wypadnie na ziemię). Futerał taki daje się zwykle otworzyć jednym ruchem, po czym możemy zrobić zdjęcia nie wyjmując z niego aparatu. Futerał chroni nie tylko przed wycieraniem się lakieru i niszczeniem zewnętrznego pokrycia, lecz, co najważniejsze, przed porysowaniem obiektywu, dostępem kurzu i mimowolnym wyzwoleniem migawki. Nadto pozwala nosić aparat na ramieniu lub na piersiach, dzięki czemu jest on w każdej chwili gotowy do zdjęcia. Kupno futerału będzie już poważnym dowodem dbałości o aparat. To jednak nie wystarcza. Najdelikatniejszą część aparatu -obiektyw, powinno się chronić dodatkowo, zwłaszcza przy aparatach małoobrazkowych, szczelnymi nakrywkami, które w chwilach spoczynku zapobiegają działaniu kurzu i słońca. Obiektyw czyści się miękkim pędzelkiem lub najlepiej strumieniem powietrza z gumowej gruszki. Natomiast surowo wzbronią się posługiwania ściereczkami czy chusteczkami do nosa. Zakurzony obiektyw spowoduje zmętnienie zdjęć – usunięcie kurzu usunie tę wadę, obiektyw zaś porysowany kryształkami piasku przez nieumiejętne wycieranie będzie wykazywał podobną wadę, ale nie będzie jej już można usunąć. Innym częstym problemem jest zapotnienie obiektywu, gdy z mrozu wniesiemy go do ciepłego pokoju. Zapotnienie takie nie wpływa na obiektyw ujemnie, jeżeli nie dotykając go pozwolimy mu swobodnie wyschnąć, co nie trwa dłużej niż 5-10 minut. Wreszcie ostatnia, ale bodaj najważniejsza uwaga: w przypadku zepsucia czegokolwiek, przede wszystkim migawki lub przysłony, nie wolno majstrować samemu, a jak najszybciej odnieść aparat do dobrego zakładu mechaniki precyzyjnej. Na pewno będzie i szybciej zreperowany, i wszystko będzie kosztować taniej.